Nie jest to żadna przesada, tylko świadoma konwencja przyjęta przez autorów książki „Jadwiga Zamoyska i jej światy”.
Twórcy mieli wiele pytań dotyczących Jenerałowej – i jak stwierdzili – dostali odpowiedzi od samej bohaterki. Mamy zatem do czynienia ze swoistym „wywiadem” , który łamie bariery czasu i epokowych kontekstów.
Drobiazgowa analiza listów, wspomnień i odniesień źródłowych pozwoliła stworzyć unikatowy abecedariusz, który daje autorom ogromne pole do działania. Jestem przekonany, że tworząc go, bawili się świetnie, ale spora frajdę będzie miał równie sam Czytelnik. Układ książki jest klasyczny dla tego rodzaju konwencji: jednej literze alfabetu odpowiada jeden rozdział. Sztuką było jednak stworzenie takich haseł -kluczy, które stałyby się pojemnymi walizkami zawierającymi jak najwięcej informacji o Zamoyskiej. Wystarczy rzut oka na hasło skojarzone z literą „Ł”: „Łóżka, pościel, firanki, szafy, stoły, komody”, czyli Jadwiga w świecie rzeczy”. Jak wiele da się w tym zmieścić…
Momentami jest to prawdziwie karkołomna zabawa literacka – bo jak tu na przykład stworzyć określenia odpowiadające literom „Q”, „Y” albo „Ź”? Autorom udało się jednak i to.
Zaletą książki są także różne konteksty tematyczne i różne perspektywy samych autorów. W jej tworzeniu wzięli udział Magdalena Biniaś-Szkopek, Jerzy Borowczyk, Zofia Dambek-Giallelis, Ewa Kraskowska, Agnieszka Kwiatkowska, nad redakcją całości czuwała Ewa Kraskowska.
„Staramy się patrzeć na Jadwigę bez uprzedzeń, ale i bez czołobitności, nie etykietujemy jej ani jako kobiety wyemancypowanej, ani jako konserwatywnej patriotki, katoliczki i służebnicy Bożej, bo jesteśmy przekonani, że była osobowością wielkiego formatu i jako taka w żadnych szufladkach się nie mieści” – napisali autorzy. Dzięki temu Czytelnik otrzymuje zupełnie nowe, świeże spojrzenie, które oswaja i uwspółcześnia monumentalną postać Jadwigi Zamoyskiej.
I choć książka wyszła spod piór naukowców z tytułami profesorskimi, to zdecydowanie jest pozycją dla każdego. Zwłaszcza dla tych, którzy o Jenerałowej wiedzieli do tej pory niewiele lub zgoła nic. Przyznaje się do tego nawet sama prof. Ewa Kraskowska: „Wiedziałam, że była taka Zamoyska. I nic więcej. A potem odkryłam nieznana, znakomitą pisarkę”…