NA ANTENIE: SAILING/CHRISTOPHER CROSS
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

Na co do kina? „Annette"

Publikacja: 25.08.2021 g.17:41  Aktualizacja: 25.08.2021 g.17:53
Kraj
Ekstremalny obraz miłości operowej śpiewaczki i standupowego komika.
annette plakat
Fot.

Jak co tydzień przychodzę dziś do Państwa z kinowym poleceniem. Na ekrany wszedł właśnie film Leos Caraxa „Annette” z Adamem Driverem i Marion Cotillard w rolach głównych. Nie wiem na ile Carax wśród polskich widzów jest postacią szeroko rozpoznawalną i powszechnie uwielbianą, ale na pewno twarze aktorów mogą być tym wabikiem, który do kin polską publiczność sprowadzi. No i pewnie jeszcze złota palma za reżyserię, przyznana podczas tegorocznego Festiwalu w Cannes. No więc te czynniki na kinowy fotel sprowadziły również i mnie, wbrew wewnętrznym oporom, bo musicale to zupełnie nie moja bajka, a właśnie z tym gatunkiem mamy tu do czynienia (choć w odsłonie nietuzinkowej). Dodam jeszcze, że jest to musical prawie dwu i półgodzinny, czego na szczęście nie byłam przed seansem świadoma, bo być może zabrakłoby mi odwagi, by przestąpić próg kinowej sali.

Zrobiłam to jednak przedwczoraj wieczorem i od momentu kiedy opuściłam kino po seansie, biłam się z myślami: Co ja właściwie chciałabym Państwu o tym filmie powiedzieć? Te dwie i pół godziny okazały się prawdziwą sinusoidą wrażeń i wahałam się nieustannie między fascynacją, rozbawieniem, a absolutnym zniecierpliwieniem i zmęczeniem.Tu groteska miesza się z horrorem, patos z żartem, sztuka wysoka z kiczem i pastiszem. Jak na dłoni widać, że reżyser tego filmu w sztuce najbardziej docenia to, co sztuczne. Nie dąży do naturalności, osiągania ułudy rzeczywistości. Nie, jego najbardziej interesuje to co artyficjane, nienaturalne. Bawi się gatunkami, przerysowuje konwencje, szpikuje film cytatami i odwołania do innych dzieł i wytworów popkultury, zupełnie zaburza opozycje między tym, co „na serio”, a tym co „na niby”, między tym, co „na żarty”, a tym co „śmiertelnie poważnie”. Ta zabawa jest momentami bardzo porywająca, ale jednak dla mnie… tylko momentami. Być może sama historia i w gruncie rzeczy nie do końca przekonująca konstrukcja głównych bohaterów nie jest w stanie udźwignąć długości i barokowości formy. Na pewno ośpiewywanie wszystkich dialogów też nie ułatwia odbioru takim antyfanom musicali, jak ja. Nie będzie to więc dla mnie film roku, a jednak doceniam w nim tę zupełną twórczą wolność i sporą dawkę szaleństwa, objawiającą się także w tym, kto w filmie odgrywa rolę tytułowej Annette. Z tego miejsca nie zdradzę tego Państwu, nie chcę psuć zabawy, ale gwarantuję zaskoczenie.

To film dla odważnych, skierowany raczej do wąskiego grona freaków i miłośników sztuki. I stwierdzam to również po obserwacji tego, co zadziało się na kinowej sali, bo dość prędko po rozpoczęciu seansu wystartowała migracja części widzów w kierunku wyjścia ewakuacyjnego. Polecam przekonać się na własnej skórze. 

https://radiopoznan.fm/n/DhESrS
KOMENTARZE 0