Wśród nich nie ma legendy chicagowskiego jazzu, Erle'a Lavona "Von" Freemana, ale jego duch będzie unosić się nad festiwalem. - Moim marzeniem od początku istnienia tego festiwalu było, aby Freeman zagrał w Poznaniu. Niestety podeszły wiek i kłopoty zdrowotne nie pozwalają mu na podróż samolotem. To jest muzyk blisko 90-letni. Zawsze ustawiały się do niego kolejki młodych muzyków, którzy pragnęli zagrać u jego boku solówkę - mówi dyrektor festiwalu Wojciech Juszczak.
Niektórzy z nich zagrają w Poznaniu. "Von" Freemanowi dedykowany będzie niedzielny koncert. Oprócz sceny na piętrze muzycy zagrają w pawilonie "Nowa gazownia". Nowością jest również to, że finałowy koncert Jima Bakera po poznańskiej premierze, zostanie zaprezentowany również publiczności w Warszawie.