Aż 67 proc. mieszkańców tych metropolii zaangażowało się w pomoc uchodźcom z Ukrainy. Badania o skali obywatelskiej pomocy dla uchodźców z Ukrainy przeprowadziła Unia Metropolii Polskich. Objęły one także Poznań. Wsparcie to była przede wszystkim pomoc żywnościowa, na drugim miejscu znalazła się pomoc rzeczowa w postaci odzieży czy wyposażenia mieszkania. Co trzeci badany wpłacił datek na uchodźców, co czwarta osoba była wolontariuszem w punkcie pomocy uchodźcom. Prawie 150 tysięcy mieszkańców dużych miast otworzyło swoje domy dla uchodźców.
Ta pomoc ciągle jest potrzebna - teraz podczas wakacji w zapewnieniu opieki dzieciom uchodźców. Fundacja ARS BONITAS organizuje w Poznaniu 10-dniowe, bezpłatne letnie półkolonie dla nastolatków z Poznania i Ukrainy. Pierwszy turnus adresowany do młodych ludzi w wieku od 13-u do 18-u lat dziś ruszył, kolejne dwa rozpoczynają się w następnych dwóch tygodniach sierpnia. Można zapisać się na wybrany termin albo na wszystkie. Półkolonie są prowadzone w liceum przy ul. Drzymały w Poznaniu. W programie: zajęcia animacyjno-integracyjne na świeżym powietrzu, gry i zabawy, warsztaty artystyczne, zajęcia sportowe i wycieczki po Poznaniu. Wszystkie informacje można znaleźć na facebookowej stronie czulypoznan.
O tym, że bez względu na miejsce i czas, dzieci podobnie przeżywają tragizm wojny, można przekonać się w Lesznie. Na rynku prezentowana jest tam wystawa "Mamo, ja nie chcę wojny". Przygotowało ją Archiwum Akt Nowych w Warszawie. Na leszczyńskim rynku można zobaczyć rysunki polskich dzieci z 1946 roku, namalowane tuż po zakończeniu II wojny, oraz rysunki dzieci ukraińskich, które powstały po agresji Rosji na ich ojczyznę - mówi dyrektor Archiwum Państwowego w Lesznie dr Elżbieta Olender.
Zaskakuje mnie to, że te rysunki - zarówno tych polskich dzieci, które były malowane w 1946 roku, jak i tych dzieci, które dziś malowały, dzieci ukraińskich, są właściwie w swojej wymowie takie same. Te dzieci rysują podobne wydarzenia. Poza tym jest bardzo dużo wspólnych elementów, czyli bombardowania. Widzimy samoloty i na polskich rysunkach i na tych ukraińskich. Wiadomo, że mamy inne symbole na tych samolotach, bo tam były swastyki, tutaj mamy ten symbol "Z". Bomby spadały tak samo, dokonywały tych samych zniszczeń i widać też, że te dzieci chowają się w schronach. Wtedy te polskie dzieci uciekały wozami konnym, dziś to jest ewakuacja samochodami, więc są pewne różnice, ale wynikające z tego, że w innych czasach żyjemy, ale odczucia tych dzieci, jednych i drugich są takie same
- dodaje dr Olender.
Wystawa jest w językach polskim, ukraińskim i angielskim. Na leszczyńskim rynku można ją oglądać do końca sierpnia.