Jeszcze w tym tygodniu z Leszna na Ukrainę wyjedzie ambulans medyczny. Przygotowała go grupa "Dywersja Medyczna", którą założyła leszczyńska okulistka dr Agata Stodolska-Nowak. Grupie pomogli leszczyńscy przedsiębiorcy oraz ludzie z całej Polski, którzy przekazali pieniądze na wyposażenie ambulansu.
To nie jest taka typowa karetka pogotowia. To jest auto, które będzie przeznaczone do ewakuacji i z pola walki i z punktów stabilizacyjnych do szpitali polowych. Ale również jest tak przystosowany, że razie potrzeby może służyć za punkt stabilizacyjny i za taki, do którego wozi się żołnierzy bezpośrednio z pola walki. W nim może być dokonane zaopatrzenie łącznie ze zszywaniem ran, resuscytacją, z zaopatrzeniem dróg oddechowych. Ambulans będzie jeździł de facto na froncie, nie na linii "zero", ale w okolicy kilku kilometrów od tej linii
- wyjaśnia dr Agata Stodolska-Nowak.
Ambulans z Leszna trafi na Ukrainie do 72. Samodzielnej Brygady Zmechanizowanej.
Sytuacja w Ukrainie bardzo trudna, szczególnie na terenach popowodziowych w obwodzie chersońskim. "Część ludzi została pozostawiona bez jakiejkolwiek pomocy" - napisali dziennikarze portalu Mediazona.
Powodzianom brakuje tam jedzenia i wody pitnej, niektórzy chorują na czerwonkę, a na brzegach leżą padłe zwierzęta. Portal Mediazona zwraca uwagę, że powodzianie z terenów okupowanych przez Rosjan nie chcą się ewakuować do Rosji. Pozostają w zalanych domach, czekając na pomoc ze strony ukraińskiej. W znacznie lepszej sytuacji są powodzianie w części obwodu chersońskiego kontrolowanej przez Ukrainę. Tam docierają ukraińscy i zagraniczni ratownicy. Jednak, jak podkreśla jeden z polskich ratowników medycznych Piotr Kopiec, ewakuację utrudnia agresor.
Część mieszkańców nie chciała się ewakuować i zostali w domach zalanych na wyższych piętrach. Do tych ludzi dostarczana jest pomoc humanitarna: żywność, woda, powerbanki przy użyciu łodzi, co jest bardzo niebezpieczne dla wolontariuszy, ponieważ te łodzie trafiają pod ostrzał. W tej chwili największe potrzeby są w wioskach podchersońskich i okolicznych, gdzie brakuje wody pitnej. Udało nam się dostarczyć 3 tony wody pitnej z Zaporoża, dostarczyliśmy filtry do wody, olej, kaszę, makarony
- mówi.
Zbiórki pieniędzy i darów na rzecz powodzian są prowadzone m.in. przez poznańską Caritas czy stowarzyszenie Ukraina Wiosna.
Poznań ma być miastem bardziej przyjaznym uchodźcom i wszystkim cudzoziemcom. Zajmie się tym powołana właśnie Rada do spraw integracji migrantek i migrantów. Należący do niej naukowcy, społecznicy, urzędnicy i radni będą czuwać nad realizacją wprowadzonej w tym roku polityki integracyjnej i szukać pomysłów na kolejne lata.
Klaudia Tomczak-Łątkowska z Wydziału Zdrowia i Spraw Społecznych Urzędu Miasta wymienia sześć najważniejszych obszarów.
Obszar edukacji, obszar przeciwdziałania dyskryminacji, obszar rynku pracy, obszar kultury, obszar wsparcia społecznego i obszar dostępu do opieki zdrowotnej. Pracowaliśmy nad tą opieką parę lat i te działania również w diagnozie potrzeb cudzoziemców wybrzmiały jako te najważniejsze i które my jako miasto możemy zaspokoić, poprawić i usprawnić
- mówi.
Rada ma spotykać się przynajmniej raz na kwartał. Duża część członków zajmuje się pomocą lub pracuje na co dzień na rzecz migrantów. Nie chodzi tylko o wsparcie uchodźców wojennych. Wielu migrantów to mieszkający wcześniej w Polsce członkowie rodzin uchodźców, ale także studenci lub pracownicy poznańskich firm.