Maratończyk z tej podkościańskiej miejscowości w ten sposób namawiał do pomocy w leczeniu małej Madzi ze Śmigla. W trackie biegania zbierał pieniądze na jej leczenie. Dominik Wolff jest szczęśliwy z ukończenia zaplanowanej próby, ale przyznaje, że lekko nie było.
Kłopoty pojawiły się już na 7. maratonie. Był problem z łydką. Terapeuci z nim sobie poradzili. Ale w trakcie 9. wczorajszego maratonu pojawił się problem z mięśniem odpowiedzialnym za ruch stopy. Dlatego 20 km 9 maratonu pokonywałem z bólem. Tak samo było dzisiaj. Każdy krok powodował, że bolało coraz bardziej. Dzisiaj było ciężko, ale to był ostatni maraton. Także tylko głowa biegła, a nie nogi. Bardzo warto było podjąć to wyzwanie, wrażenie niesamowite, muszę się trochę z tego otrząsność
- mówi Dominik Wolff.
Maratończyk przyznaje, że w czasie swoich maratonów zebrał ponad 20 tys. zł na leczenie Madzi. Ale dzięki niemu na jej konto wpływają kolejne kwoty.
Mała Madzia ze Śmigla ma zespół Downa. Zmaga się także z bardzo obniżonym napięciem mięśniowym i asymetrią. Lekarze zdiagnozowali u niej także ciężką postać padaczki lekoopornej. Dziewczynka wymaga codziennej terapii i rehabilitacji.