100 tysięcy złotych może przekazać miasto Europejskiemu Centrum Solidarności z Gdańska. Według przewodniczącego rady miasta Grzegorz Ganowicza, to nie jest "kwota przesadna". Argument jest taki, że trzeba pomóc Centrum, które z powodu niższej dotacji jest w złej sytuacji.
Radny PiS Mateusz Rozmiarek ma wątpliwość, czy jedno miasto może przekazać pieniądze drugiemu. - 100 tysięcy złotych bardziej przydałoby się w Poznaniu. Zawsze pojawia się dyskusja, co jest ważniejsze. Rozumiem, że w tej chwili ten natłok emocji, spowodowany tym niezwykle przykrym zdarzeniem - zamordowaniem prezydenta Adamowicza - powoduje, że samorządy będą chciały pokazywać różnego rodzaju wsparcie -mówi radny.
Pomysł dotacji dla Gdańska wymaga uzgodnień z prezydentem Poznania Jackiem Jaśkowiakiem. Według pomysłodawców Europejskie Centrum Solidarności w Gdańsku jest w trudnej sytuacji ze względu na mniejszą dotację rządową.
Jak zadeklarował minister kultury i dziedzictwa narodowego Piotr Gliński, rząd jest gotów przekazać dotację w takiej kwocie, jak wnioskowana przez gdańskie Centrum, ale warunkiem jest wskazanie wicedyrektora placówki i utworzenie w niej sali im. Anny Walentynowicz. Władze ECS tę propozycję odrzucają.