Jak podkreśla rzecznik szpitala Wioletta Przybylska, niestety często pacjenci do ostatniej chwili czekają na zgłoszenie się do szpitala i trafiają na oddział w ciężkim stanie.
To, co jest dużym problemem to to, że chorzy nie chętnie chcą się leczyć w szpitalu, izolują się w domach. wyposażają w tlen. A dopiero po nagłym pogorszeniu się stanu zdrowia niemal w ostatniej chwili jadą do szpitala a czasem jest już za późno. Mogą być nieodwracalne skutki takiego zachorowania, nawet związane z uszkodzeniem organów niedotlenionych. To bardzo ważne aby mieć na czas zapewnioną pomoc.
Przy tak małej liczbie pacjentów personel jest wystarczający. Pacjenci są pod opieką 9 lekarzy i 54 pielęgniarek. Trzech wolontariuszy, którzy wspierali personel odesłano do domów. Są w gotowości do ponownej pomocy, jeśli zajdzie taka potrzeba.
Szpital cały czas potrzebuje środków ochrony osobistej, szczególnie masek FFP3 z filtrem.