Choć od pierwszego transportu z łódzkiego getta mija właśnie 75 lat, nadal niewielu wie, że właśnie w Chełmnie działał pierwszy obóz masowej zagłady na polskich ziemiach. - Tutaj przywożono Żydów tylko po to aby ich zgładzić. Nie było tu typowej infrastruktury obozowej - baraków, zasieków. Ludzie byli niemal natychmiast uśmiercani. Pozostały tylko ślady po krematoriach i tysiące przedmiotów należących do ofiar - mówi Bartłomiej Grzanka z muzeum w Chełmnie nad Nerem.
Historycy szacują, że w Chełmnie nad Nerem zginęło około 200 tysięcy osób, głównie Żydów. Tylko siedmiu mężczyznom udało się uciec. Ostatni z ocalałych więźniów Chełmna - Szymon Srebrnik zmarł kilka lat temu.
Iwona Krzyżak/gł/szym