Spotkanie odbyło się na nieistniejącym już stadionie przy ul Rolnej. Ludomir Budziński relacjonował mecz stojąc na dachu trybuny.
- Transmisja była eksperymentem, nikt nie wiedział czy się uda. Budziński czy będzie potrafił przez cały mecz opowiadać, co dzieje się na boisku, a technicy czy wszystko dotrze do słuchaczy. Udało się, a sama transmisja zapisała się złotymi zgłoskami na kartach polskiej radiofonii. Ludomir Budziński poczywa na cmentarzu przy ul. Lutyckiej, gdzie pojechaliśmy dzisiaj złożyć kwiaty i zapalić znicze. - Specjalnie przyniosłem znicz w kształcie serca, bo bez serca i pasji tej roboty wykonywać nie można. Pan Ludomir Budziński i serce, i pasję miał - mówił szef redakcji sportowej Radia Poznań Krzysztof Ratajczak.
Dyrektor Anteny Radia Poznań Arkadiusz Kozłowski przekonuje, że zaangażowanie legendarnego sprawozdawcy nie poszło na marne.
- Dziennikarze naszego radia często czerpią z tej tradycji i uczą się od mistrzów sprzed lat - mówi Arkadiusz Kozłowski. Gdy Ludomir Budziński po raz pierwszy relacjonował mecz na żywo miał 23 lata, tak samo jak Dawid Cytrowski z obecnej redakcji sportowej.
- Był pionierem, nie miał pojęcia jak to wszystko powinno wyglądać i przekonywał się o tym w trakcie. Jestem pełen podziwu, bo oprócz samej tradycji musiał wypełnić relacją także przerwę meczu. To niełatwe, zwłaszcza jeśli robi się to pierwszy raz w historii - mówi Dawid Cytrowski.
Ludomir Budziński zmarł w 1998 r. w wieku 92 lat.