Powodem są wątpliwości, jakie pojawiły się wśród sędziów po wysłuchaniu mów końcowych obrońców oskarżonego. Sąd uznał, że dowody zebrane w aktach nie są wystarczające do weryfikacji okoliczności podniesionych przez adwokatów, dlatego będzie je badał na kolejnej styczniowej rozprawie.
Ojciec Ewy Tylman wierzy, że rozwianie tych wątpliwości doprowadzi do skazania Adama Z.
Ja się spodziewałem, tak po cichu myślałem, że oni mają zagwozdkę, że to jest jednak jakiś tam problem. Nie został ten wyrok jednak ogłoszony, myślę, że to dobrze rokuje. Czekamy, niezbadane są wyroki, jak to mówią. Co zrobić, musimy czekać. To już jest 9 lat niepewności, te dwa miesiące to się jeszcze wytrzyma
- dodaje ojciec Ewy.
Prokuratura mówi o zaskoczeniu, obrona liczy na wyjaśnienie wątpliwości. Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Poznaniu Łukasz Wawrzyniak i obrońca oskarżonego adwokat Piotr Jóźwiak czekają na styczniową rozprawę.
Byliśmy przygotowani na wyrok. Sąd troszkę nas zaskoczył, chociaż zawsze z taką możliwością się liczymy. Ja domniemywam, że chodzi o kwestię związaną z prawidłowością przeprowadzenia eksperymentu procesowego, na którą podczas mów końcowych obrońcy duży nacisk kładli. Według nas eksperyment jest prawidłowo przeprowadzony, a mecenas był prawidłowo zawiadomiony
- stwierdza prokurator Łukasz Wawrzyniak.
Cieszymy się, że sąd chce rzetelnie wyjaśnić tę sprawę. Wskazaliśmy razem z drugim obrońcą na szereg wątpliwości i mamy nadzieję, że zostaną ostatecznie rozstrzygnięte na korzyść oskarżonego
- mówi adwokat Piotr Jóźwiak.
Obrońcy w mowach końcowych mówili między innymi o naruszonym prawie do obrony oskarżonego. Na razie nie wiadomo, czy na styczniowej rozprawie sąd będzie przesłuchiwał świadków. Na pewno eksperyment procesowy nie będzie powtórzony, bo tego się nie robi, tym bardziej, że okolica, gdzie zaginęła Ewa Tylman, po 9 latach się zmieniła.
Adama Z. nie było dziś w sądzie. To jego trzeci proces. W dwóch poprzednich został uniewinniony, ale Sąd Apelacyjny oba wyroki uchylił. Teraz prokuratura chce, by Adam Z. został skazany nie za zabójstwo, ale za nieudzielenie pomocy Ewie, która uciekając przed nim, wpadła do Warty w Poznaniu.