"Trzeba o tym przypominać" - mówił dziś w Forcie VII w Poznaniu prezes Radia Poznań Maciej Mazurek. Nasza rozgłośnia jest jednym z organizatorów akcji.
Przez Fort VII przeszedł mój dziadek, nauczyciel z Nowieczka koło Śremu, zanim został zamordowany przez Niemców w Mauthausen. Rola polskich mediów publicznych to przypominać, przypominać i jeszcze raz przypominać, często wbrew tendencji, aby wybierać przyszłość. To jest żelazne zobowiązanie wobec tych, którzy zostali w bestialski sposób zamordowani tylko dlatego, że byli polskimi patriotami, że byli Polakami
- mówił Maciej Mazurek.
W trakcie uroczystości prezes Radia Poznań przypomniał, że akcję zainicjowała Anna Gruszecka - obecna dyrektor Biblioteki Raczyńskich, wtedy dziennikarka Radia Merkury (dziś Radio Poznań).
Zastępca prezydenta Poznania Mariusz Wiśniewski mówi, że Fort VII to najbardziej tragiczne miejsce na terenie miasta.
Miasto Poznań liczy przecież ponad tysiąc lat, ale myślę, że miejsca bardziej tragicznego nie znajdziemy. Ginęli tutaj wszyscy, którzy stanowili elitę Poznania, Wielkopolski, ludzie, którzy walczyli w Powstaniu Wielkopolskim, pomagali też powstańcom śląskim, ludzie konspiracji, Armii Krajowej i innych organizacji niepodległościowych
- mówił Mariusz Wiśniewski.
Zastępca prezydenta Poznania przypomniał, że jutro minie rocznica egzekucji ówczesnego wiceprezydenta miasta Mikołaja Kiedacza.
Był obok Cyryla Ratajskiego osobą, która bardzo mocno w międzywojniu rozwinęła nasze miasto
- przypominał Mariusz Wiśniewski, który wspólnie z innymi przedstawicielami władz samorządowych i centralnych zapalił dziś znicz przed Ścianą Śmierci w Forcie VIII w Poznaniu.
"Trzeba oddać hołd tym, którzy ponieśli śmierć, bo byli Polakami" - mówił dziś w Forcie VII w Poznaniu marszałek województwa wielkopolskiego. Marek Woźniak od lat jest patronem honorowym akcji "Zapal Znicz Pamięci".
"To jest też ponadczasowa przestroga, która każe zwracać uwagę na to, co dzieje się wokół nas" - mówił dziś o wydarzeniach z jesieni 1939 roku marszałek Marek Woźniak.
Eksterminacja z powodów narodościowych, wyznaniowych, politycznych ma miejsce na całym świecie od tamtego czasu - 1939 roku. Przecież to nie tylko Niemcy byli oprawcami, to również sowiecka Rosja stalinowska, takie zdarzenia miały miejsce na Bałkanach podczas, w Iraku Saddama Husajna, gdzie eksterminowano Kurdów
- mówił Marek Woźniak.
Marszałek wspomniał również o Rwandzie, gdzie Hutu mordowali Tutsi.
Mordowanie jest wpisane w historię ludzkości, ale ma miejsce tylko wówczas, kiedy władza jest pozbawiona kontroli i ktoś uzyskuje nadzwyczajną przewagę z powodu braku kontroli nad swoimi działaniami
- mówił Marek Woźniak.
Pochodzący z Gniezna Wielkopolski Kurator Oświaty Robert Gaweł przypomniał akcję T4, czyli program "eliminacji życia niewartego życia".
Zabijano chorych psychicznie na gnieźnieńskiej Dziekance. Zwożono ich z Owińsk, ale także byli tam pacjenci z lwowskich Kulparków. Poziom okrucieństwa i poziom zwyrodnienia nie mieście się w ludzkiej głowie
- mówił Robert Gaweł.
Robert Gaweł przekonywał dziś, że pamięć trzeba przekazywać, bo historia się nie skończyła.
Stawiamy tu dzisiaj takie pytanie. Czy jest historia nauczycielką życia? Niestety nie jest. Pokolenia poprzednie nie potrafią przekazać następnym przestróg, które płyną z tragicznych doświadczeń
- mówił Wielkopolski Kurator Oświaty.
"Chodzi o pamięć o konkretnych osobach" - mówi pomysłodawczyni akcji "Zapal Znicz Pamięci". Według Anny Gruszeckiej, po 12 latach miejsca, w których uczestnicy akcji palą znicze są coraz bardziej zadbane.
Władze lokalne, czasami władze rządowe, które są za to odpowiedzialne, zobaczyły jak bardzo są zniszczone tablice przypominające o tych osobach i ludziach, bo cały czas o to najbardziej chodzi. Zaczęto je odnawiać, myślę, że ta pamięć się pogłębiła, ale jak większość tego rodzaju zadań jest zadanie na zawsze - na dziś i na jutro
- mówi Anna Gruszecka.
Oprócz mieszkańców Wielkopolski w akcji "Zapal Znicz Pamięci" uczestniczą mieszkańcy Pomorza, Kujaw, rejon łódzkiego czy Górnego Śląska, czyli na terenach II RP wcielonych do III Rzeszy.
Chodziło o to, żeby pokazać reszcie Polski, jak różne były warunki okupacji. Tutaj o wiele trudniej było żyć, a w pewnych sytuacjach prawie niemożliwe było prowadzenie działalności konspiracyjnej
- mówi pomysłodawczyni akcji.