Według sądu żadnemu z obwinionych nie można było udowodnić roli przywódczej. Mikrofon anarchiści przekazywali sobie z rąk do rąk, hasła w czasie pikiety padały nie tylko z ust trzymających mikrofon, ale także z tłumu, a sama pikieta zawiązała się spontanicznie. Co więcej sąd zauważył, że policja nie była w stanie udowodnić, kim była czwarta osoba, trzymająca mikrofon, ponieważ miała zasłoniętą twarz, policja oskarżyła więc tylko trzy osoby zamiast czterech.
Anarchiści nie pojawili się na ogłoszeniu wyroku, w tym samym czasie byli bowiem na innej sprawie, także dotyczącej tej samej manifestacji - ale innego zarzutu - naruszenia miru domowego. Przed sądem pikietowała inna grupka anarchistów ze skłotu Od:zysk, wspierających oskarżonych w obu tych sprawach.
Koszty procesu anarchistów pokryje Skarb Państwa. Na ogłoszeniu wyroku nie było przedstawicieli policji, która oskarżyła anarchistów. Wyrok nie jest prawomocny.