Po trwającym blisko cztery miesiące śledztwie okazuje się, że winę za śmiertelny wypadek ponoszą obaj uczestnicy. - Biegli ustalili, że motocyklista znacznie przekroczył prędkość, ale zachowanie rowerzysty również było nieprawidłowe. Zdarzenie było spowodowane błędnymi zachowaniami obu uczestników ruchu - mówi zastępca prokuratora rejonowego w Gnieźnie Radosław Krawczyk.
Biegli wykazali, że w chwili wypadku motocyklista jechał blisko 100 km na godzinę w miejscu, gdzie prędkość jest ograniczona do 50 km/h. Jednak nieprawidłowo zachował się też 21-letni rowerzysta, bo przez przejście dla pieszych jechał rowerem, a powinien zsiąść z roweru i przeprowadzać go po pasach pieszo.
W tym wypadku tragedia jest spowodowana przez obydwu uczestników ruchu. Jednak z powodu śmierci rowerzysty postępowanie wobec niego się nie toczy. Motocykliście grozi do ośmiu lat więzienia.
Sęk w tym iż w tym kraju panuje odwieczna zasada ,opierająca się na
KLUCZOWYM ROZEZNANIU DOBRA OD ZŁA jakim jest LUDOWA MĄDROŚĆ
że ŻYCIA POSZKODOWANEMU SIĘ NIE PRZYWRÓCI LECZ SUROWO UKARANEMU SPRAWCY (w tym przypadku współwinnemu ) SAMO SUMIENIE jest GORSZE OD WYMIERZONEJ KARY.
Na dobrą sprawę przy współczesnym rozumowaniu dzisiejszego aparatu sądowniczego
śmierć na przejściu dla pieszych kiedy pokonujący przszkode nie jest w stanie ocenić
sytuacje przed pokonaniem (dozwolonej) przeszkody
I realnej winie jako współuczestniku w wypadku drogowym -JEST STRASZNA!
W takim przypadku to śmierć DZIKA lub JELENIA wnosi jakąś refleksje
(nie nad przemijaniem) lecz ZNACZNIE WIĘKSZYMI STRATAMI MATERIALNYMI
ZWIĄZANYMI Z USZKODZENIEM KAROSERII -tym razem ze zwierzęciem na czterech nogach