Załączona mapka może przyprawić o zawrót głowy i to dosłownie. Po pierwsze wskanowana jest tak, że północ jest tam, gdzie zwykle na mapach znajduje się zachód. Odpowiednio poprzestawiane są pozostałe kierunki. Tak więc napisy, piktogramy, znaki terenowe itp. leżą na boku. Ale to nie wszystko. Żółte tabliczki z kierunkami i nazwami miejscowości umieszczono na mapie kompletnie bez zachowania jakiegokolwiek kierunku geograficznego, czy zwykłego - góra dół. Aby je odczytać, trzeba obracać ekran urządzenia, na
którym się to ogląda dosłownie dookoła, jak koło fortuny.
Jakby tego było mało, obok miejsca planowanej naprawy na mapce narysowano 19 tablic z nazwami miejscowości, kierunkami oraz znakami drogowymi, które są nie tylko
narysowane, ale również opisane jak w kodeksie drogowym np. f-5 albo b-1.
To nie koniec wizualnego misz-maszu bałaganu. Tabliczek jest tak dużo, że, aby się wzajemnie nie zasłaniały, poprowadzone od nich kreski, do miejsc, do których się odnoszą. Mapa pewnie jest dokumentem fachowym, ale ilu zwykłych kierowców potrafi czytać takie mapki? Kierowcom trzeba więc powiedzieć: objazd będzie przez Czerniejewo, Szczytniki Czerniejewskie i Wrześnię.