Na który z komitetów wyborczych oddałby pan głos w wyborach do Sejmu, gdyby odbyły się w najbliższą niedzielę? - to jedno z kilku pytań o preferencje polityczne kaliszan.
"Po co prezydentowi wiedza na ten temat?" - pyta radna Barbara Oliwiecka.
Jest to typowy sondaż polityczny, który ma służyć budowaniu strategii politycznej
- uważa.
Wczoraj wiceprezydent Kalisza ogłosił start w wyborach do parlamentu z list Bezpartyjnych Samorządowców.
To jest badanie, które zlecił prezydent Kalisza Krystian Kinastowski współpracujący z partią Bezpartyjni Samorządowcy. Wniosek jest jeden: Bezpartyjni Samorządowy finansują badania partyjne z pieniędzy samorządowych
- mówi Oliwiecka.
Radna złożyła w tej sprawie interpelację. Odpowiedź brzmiała: prezydent nie miał wpływu na treść pytań. Tymczasem - jak podkreśla radna w umowie jest zapis "wykonawca konsultuje z zamawiającym zakres badania opinii publicznej".
Radny Eskan Darwich dodaje, że finansowanie sondażu politycznego przez samorząd to rażąca niegospodarność:
To jest kwota, której brakuje, żeby zbudować plac zabaw i nowe ogrodzenie w Przedszkolu Publicznym nr 19 z oddziałami specjalnymi, gdzie rodzice o to proszą od wielu lat
- mówi Darwich.
Badania kosztowały z miejskich pieniędzy prawie 100 tys. złotych.