To wstępny bilans strat materialnych w wielkim pożarze, który w nocy wybuchł w produkującej meble biurowe firmie PROFIM w Turku. Jak mówi asp. Jonasz Kazimierski - w środku nocy ewakuowano ponad setkę okolicznych mieszkańców:
80 osób ewakuowało się przed przybyciem straży pożarnej, 52 mieszkańców ewakuowała policja. Obroniono przed ogniem zbiornik z gazem LNG oraz biurowiec. Na miejscu nadal pracuje 40 zastępów w sile 160 strażaków. Grupa chemiczna próbuje opanować kwas siarkowy, chociaż nie stanowi to aż takiego zagrożenia, jednak - ponieważ cały czas trwają działania gaśnicze - prace związane z chemią są utrudnione.NA miejscu jest komendant wojewódzki PSP wraz z zastępcą.
Do pomocy ze specjalistycznym sprzętem przyjechali strażacy z Kalisza, Ostrowa, Konina, Koła, ściągnięto też zastępy gaśnicze z całego powiatu.
AKTUALIZACJA g.12 00:
W Turku trwa szacowanie strat po pożarze w meblarskiej firmie PROFIM. Najważniejsze wydziały w firmie poszły z dymem. To stawia pod znakiem zapytania ciągłość produkcji i utrzymanie zatrudnienia w PROFIM. Trwa zabezpieczanie miejsca, będą też ustalane przyczyny.
Tymczasem - i władze wojewódzkie i samorząd a przede wszystkim - zarząd firmy zastanawiają się jaka będzie przyszłość jej i jej - około półtora tysiąca pracowników. Burmistrz Turku jest w przewidywaniach wstrzemięźliwy. - To trudna dla wszystkich sytuacja, ale rozwój wydarzeń, skala i sposób pomocy zależą od decyzji firmy - mówi Romuald Antosik:
To decyduje firma - co dalej będzie robiła. Mnie trudno jest powiedzieć, jaka to jest skala zniszczeń, skala przerwania produkcji. Najważniejsza jest jedna rzecz: że nic się nikomu nie stało i tylko dziekować Bogu i ludziom, że pomogli sobie nawzajem.
Szefowa Powiatowego Urzędu Pracy powiedziała naszemu reporterowi, że jeśli potwierdzi się czarny scenariusz i produkcja stanie całkowicie - to choć jej placówka zrobi wszystko, co możliwe - lokalny rynek będzie miał problemy z wchłonięciem takiej liczby pracowników.
AKTUALIZACJA g.14 15
Nocny pożar w firmie PROFIM przeraził okolicznych mieszkańców. Najbliższy blok mieszkalny stoi tuż za ogrodzeniem hali, która spłonęła. Lokatorów bloków z bezpośredniego sąsiedztwa obudził blask ognia i hałas. Jedni opuścili mieszkania sami, innych obudziła policja. Niektórzy uciekali w piżamach.
Burmistrz Turku mówi, że samorząd miasta zapewnił ewakuowanym mieszkańcom ciepłe pomieszczenie w niedalekim Inkubatorze Przedsiębiorczości.
Mieli tam ciepłą herbatę i możliwość przeczekania w cieple na zakończenie akcji. W zdecydowanej większości mieszkańcy wybrali jednak wizytę u krewnych, ale nikt nie został pozostawiony bez opieki.
80 osób pracujących na nocnej zmianie ewakuowano w związku z bezpośrednim zagrożeniem, 52 osoby z pobliskich bloków ewakuowano z powodu ryzyka wybuchu zbiorników z gazem.
Lokatorzy jeszcze przed południem wrócili do mieszkań.
AKTUALIZACJA g.22 15
Wieczorem zarząd firmy PROFIM, której kluczowa część spłonęła minionej nocy - spotkał się z tureckimi samorządowcami. W obliczu kryzysu wywołanego pożarem na terenie produkującego meble biurowe zakładu - największego pracodawcy w Turku i drugiego największego w powiecie - starosta poprzez jednostki podległe zaoferował pomoc zarówno dla potrzebujących pracowników jak i pomoc formalną w dla firmy w celu odbudowy i przywrócenia produkcji. Pomoc zaoferował także burmistrz Turku.
Prezes firmy - Piotr Chełmiński powiedział, że z oferty wsparcia oraz deklaracje o gotowości pomocy napływają do firmy także od partnerów biznesowych. Firma jest też w stałym kontakcie z pracownikami, których - przypomnijmy - zatrudnia około tysiąca pięciuset. Na bieżąco informując ich o rozwoju sytuacji i warunkach pracy w czasie przestoju w części wydziałów. O kolejnych krokach firma powiadomi po dokładniej analizie wszystkich szczegółów tego nieszczęśliwego zdarzenia. W zakładzie uruchomiono pomoc psychologiczną oraz specjalną infolinię dla pracowników.