Nie wpływa to na ruch pozostałych samochodów. Część kierowców aut osobowych, w ogóle nie odczuła zapowiadanego na piątek protestu.
- Jadę ze Szczecina, super się jedzie. Nie ma problemu, by blokowali albo coś. Przy wyjeździe ze Szczecina sam trochę spowalniałem, bo jechali 60 km/h, to ja im 50. Jechali 10 km/h wolniej. To ja jeszcze o 10 kilometrów wolniej, ale to było tylko na drodze dojazdowej do autostrady. Na autostradzie nie ma. Przez 300 kilometrów autostrady nie widziałem nic. Sam jestem kierowcą ciężarówki. Przed chwilą jechałem w tym proteście. Bardzo dużo kierowców narzeka na ten protest. Ja sam narzekam na ten protest, bo jest to piątek, każdy chce wrócić do domu. Włączyć się można powiedzieć nie włączyłem, tylko zostałem zmuszony jechać, bo był zakaz wyprzedzania, więc musiałem się ciągnąć za kimś 70km/h - mówili kierowcy.
Protest kierowców to odpowiedź na policyjną akcję "TIR", która ma trwać cały piątek. Sytuację monitoruje Komenda Główna Policji.
Zbigniew Tomza z grupy kierowców, którzy przyłączyli się do akcji przyznaje, że protest nie jest spektakularny.
- Nie zadeklarowało się i nie bierze w nim udziału bardzo duża liczba osób. Cztery tysiące osób, które się zadeklarowały i osoby, które się przyłączały po drodze. Protest jest rozbity w czasie od godz. 7 do godz. 20 na całą Polskę, czyli w jednym miejscu może być bardziej spektakularny, w innym mniej - wyjaśnia Zbigniew Tomza.
Protestujący kierowcy chcą zniesienia zakazów wyprzedzania lub przynajmniej zastąpienia ich zakazami godzinowymi. Petycję w tej sprawie chcą wysłać po piątkowej akcji.