Od wielu lat w jednym z gniazd żyje rzadki bocian czarny - Notek. Samiec przez lata związany był z jedną samicą, nazwaną przez leśników Nutką. Niestety - w związku musiał nastać kryzys, bo w zeszłym roku Notek przyleciał do gniazda sam.
"Ku naszemu zdziwieniu, w tym roku samica postanowiła dołączyć do Notka, ale radość samca nie trwała długo" - mówi Roman Tomczak, rzecznik prasowy Nadleśnictwa Sieraków.
Czekaliśmy, czekaliśmy, aż 23 marca przyleciał samiec - Notek. Zaczął rozbudowywać sobie gniazdo, nosił mech, jakieś gałązki, aż wreszcie, ku naszej uciesze, przed świętami - dokładnie 8 kwietnia - przyleciała samica. Jak one się cieszyły, jak podskakiwały, klekotały… Nie wiemy, czy nie spodobał jej się nowy dom - odleciała. Notek, biedak siedzi sam i czeka. Rozbudowuje to gniazdo, rozgląda się na wszystkie strony i ma nadzieję, że przyleci jeszcze
- mówi Roman Tomczak.
Dramat z bocianiego gniazda pod Sierakowem rozgrzał internautów. Od kilku lat bowiem perypetie ptaków są transmitowane na żywo w sieci i cieszą się ogromną popularnością. W samym tylko 2021 roku transmisja odnotowała ponad milion wejść. Gniazdem w Puszczy Noteckiej opiekują się wspólnie Nadleśnictwo Sieraków i Komitet Ochrony Orłów.
Bocian czarny to dość rzadki gatunek. W całej Polsce żyje jedynie od 1400 do 1600 par tych ptaków. To jednak, co zdarzyło się w gnieździe w Puszczy Noteckiej wcale nie jest także rzadkie. Zdarzają się i rzeczy bardziej brutalne: w 2020 roku jeden z bocianich rodziców wyrzucił z gniazda jedno z piskląt, które było najsłabsze i zwyczajnie zabierałoby pożywienie zdrowemu rodzeństwu. W innym przypadku rodzic zjadł najsłabsze bocianiątko jako zwyczajną dawkę białka.
Tymczasem cały świat czeka na powrót partnerki Notka. Do końca nie wiadomo jednak, czy mowa o tej samej samicy, z którą Notek spędził poprzednie lata. Te konkretne bociany bowiem nie były zaobrączkowane, więc nie można tego zweryfikować.