Prace wykończeniowe mają się zakończyć w sierpniu przyszłego roku. Później sale będą wyposażane w sprzęt.
Klinika ma zacząć działać w nowym miejscu na końcu przyszłego roku lub na początku 2019. Skorzystają dzieci, rodzice i personel medyczny, bo przestaną się gnieździć na 150 metrach kwadratowych - mówi szef kliniki prof. Michał Wojtalik.
- Od początku powstania kardiochirurgii w Poznaniu to było 150 metrów kwadratowych. Na tej przestrzeni przeprowadzono modernizację mniej więcej 20 lata temu, a dzieci, które wymagają operacji, jest teraz pięciokrotnie więcej niż w latach 60, 70 i 80. Operujemy bardzo małe dzieci, bo 70% to są noworodki i niemowlęta. W nowej klinice będziemy mieli 1000 metrów kwadratowych. Będzie dużo miejsca w przestrzeni socjalnej dla pielęgniarek, ale też dla rodziców - wyjaśnia prof. Wojtalik.
Nowa siedziba kliniki powstaje ze środków budżetowych i wpłat darczyńców. Stowarzyszenie "Nasze Serce" zebrało już na rzecz rozbudowy oddziału prawie 3 miliony złotych - dodaje prof. Michał Wojtalik.
- To bardzo ważne zdarzenie, bo po 20 latach Stowarzyszenie "Nasze Serce" uzbierało pieniądze, które pozwoliły zmienić projekt modernizacji szpitala i zbudować oddział, jedno piętro tuż nad blokiem operacyjnym. Pojawili się fundatorzy, którzy wpłacili: 50, 100, a nawet 500 tysięcy złotych od jednej rodziny, bo to nie były instytucjonalne wpłaty. Brakuje nam 200 tysięcy i bardzo liczymy na odpis podatkowy 1% za rok obecny - mówi prof. Wojtalik.
W nowej siedzibie kliniki będzie większy oddział pooperacyjny. W salach dla dzieci będą rozkładane fotele do spania dla rodziców.
W tej chwili dzieci na planowane zabiegi czekają w klinice pół roku. Nowy, większy oddział pozwoli skrócić tę kolejkę. W Poznaniu operowane są dzieci z wadami serca z trzech województw: wielkopolskiego, lubuskiego i zachodniopomorskiego. Rocznie to około 300 maluchów.