Niedawno w mediach pojawiła się informacja o przetargu na samochód dla prezydenta Torunia. Jak wynikało ze specyfikacji auto miało być wyposażone m.in. w dwulitrowy silnik o mocy 200 KM, czujnik deszczu, asystenta parkowania, instalację radiową z bluetooth i zmieniarkę CD, system nawigacji satelitarnej, czteroramienną kierownicę oraz oświetlenie przestrzeni wokół nóg z przodu i z tyłu. To jest jedna strona medalu. Drugą znaleźliśmy w Gostyniu.
Warto dodać, że Jerzy Kulak jest najmłodszym włodarzem gminy w Wielkopolsce. W naszym województwie większość prezydentów, burmistrzów i wójtów ma swoje służbowe samochodowy. Jednak w zdecydowanej większości nie są to "nieśmigane nówki", ale auta kilku, a nawet kilkunastoletnie. Prezydent Leszna jeździ np. 8-letnim Renault. Jednak jest też grupa samorządowców, którzy nie mają służbowych aut np. wójt Pakosławia. Prezydent Poznania wożony jest czteroletnim autem marki Volvo i powoli zaczyna myśleć o zmianie na nowy.
Po sprawdzeniu okazało sie że to nie ten burmistrz, okazało się (wiadomości nt. burmistrza i jazdy na 2 gazach nie były pozycjonowane zbyt wysoko) że to burmistrz Gostynina Włodzimierz Ś.
Jeśli tak to szkoda kasy na samochód :)