Nie jest to typowe graffiti - specjaliści nazywają to "tagiem" - czyli podpisem, którym sprawca oznacza swój teren. Ten, który działa na Grunwaldzie podpisuje się pseudonimem "chan".
Wcześniej, w Poznaniu swoje podpisy malował między innymi Pive, który został już złapany przez policję. "Za niszczenie przestrzeni publicznej grozi do 5 lat więzienia, kary finansowe i obowiązek naprawienia szkody" - mówi rzecznik wielkopolskiej policji, Andrzej Borowiak.
Policja ustala też wysokość szkód. Przestępstwo jest ścigane z oskarżenia prywatnego, dlatego policja prosi o informacje dotyczące zarówno zdewastowanych budynków jak i samego sprawcy.
A po drugie określenie "Chan" ma pozytywny oddzwięk ...
Może jakaś inna plenerowa wystawa np w Nowym Jorku rozsławi Chana
który jak Gołota otrzyma ...!.(tą noo ,jak się nazywa to co zrobiła Pani Premier Hanna S)...
A tak rozsądnie i po obywatelsku jak na platformie ,to
określenie JAKIś CIEć ,byłoby najwłaściwsze
.Z tą różnicą iż CIEć dla tego Radja ,to określenie niecenzuralne