Nie jest to zwykły maluch, bo jego historia związana jest z akcją charytatywną i wsparciem 14-letniego Kuby, który walczył z glejakiem mózgu. Malucha za 20 tysięcy złotych kupiła wtedy Fundacja Złotowianka. Auto miało później zostać wylicytowane za jeszcze większą kwotę na balu charytatywnych.
Niestety pandemia zmieniła wszystko - mówi prezes fundacji Angelika Leszczyńska.
Ten maluch to jest perełka. Każdy, kto go oglądał wie, że tam są skórzane siedzenia lotnicze i tam jest każdy detal bardzo dopracowany. Chcieliśmy tego malucha sprzedać na jednym z naszych balów charytatywnych, które organizujemy. Ale niestety wkradła się pandemia i nam pokrzyżowała plany. I maluch cały praktycznie rok stoi i czeka na nowego właściciela. On jest piękny i chcielibyśmy go zostawić dla siebie, ale fundacji na to nie stać. Potrzebujemy pieniędzy dla naszych podopiecznych.
W związku z przedłużającymi się ograniczeniami fundacja postanowiła wystawić malucha na licytację w internecie. W przyszłym tygodniu auto pojawi się na portalach aukcyjnych. Cena minimalna to 20 tysięcy złotych. Pieniądze ze sprzedaży trafią do podopiecznych fundacji.