Tamtejszy proboszcz znany jest z ciętego języka i przemyśleń politycznych. Niedawno odniósł się do osoby, sołtysa wioski Adriana Urbańskiego, który związany jest z Koalicją Obywatelską. Jak powiedział nam Pan Adrian, podczas mszy świętej dowiedział się, że nie jest już katolikiem bo startował z listy wrogiej Bogu.
- Niestety dowiedziałem się od księdza proboszcza, poprzez ambonę, że nie jestem już katolikiem i wyborcy, którzy oddali na mnie głos też nie są katolikami - dodaje Urbański.
Zachowanie księdza nie spodobało się wielu mieszkańcom wioski.
- Sama wyszłam też z kościoła po jego agitacjach, właśnie na kogo głosować i to ostatnio. Odstraszył po prostu i młodszych i starszych, bo powinien łączyć, a nie dzielić - dodaje jedna z mieszkanek.
Niestety nie udało nam się skontaktować z proboszczem parafii w Stróżewie. W Internecie jednak krąży zdjęcie z informacjami jakie pojawiły się podczas ogłoszeń parafialnych. Tam nie uświadczymy imienia i nazwiska pana Adriana, jednak ksiądz odnosi się do jedynego radnego z parafii, którym jest właśnie sołtys wioski. Ten według proboszcza z chwilą startu w wyborach pod szyldem KO, przestał być już katolikiem i "Nie powinien być radnym, bo będzie tylko mieszał w „naszej wierze”.
Do sprawy odniosła się gnieźnieńska kuria, która upomniała księdza i pouczyła, że ambona to nie miejsce na politykę. Na wczorajszej mszy świętej, proboszcz przeprosił za swoje zachowanie, jednak sołtys wioski nie odpuszcza i wspólnie z przychylnymi mu mieszkańcami domaga się usunięcia księdza z parafii.
Jednak ksiądz ma prawo i powinien krytykować lub chwalić pewne zachowania ludzi i stawiać je jako naganne lub jako wzór do naśladowania. Ksiądz w swoich kazaniach ma prawo odnosić się do pewnych sytuacji z życia i podawać je jako przykłady zachowań (złych lub dobrych). Może w nich odnosić się do spraw historycznych jak i czasów obecnych i nie ma w tym nic złego.
Jeżeli proboszcz agitował, źle zrobił. Dobrze się stało że przeprosił za swoje złe zachowanie. Jednak z całego zajścia można wywnioskować, że proboszcz nie mylił się co do swojej opinii skoro sołtysowi nie wystarczyły przeprosiny i nie odpuszcza dążąc do usunięcia księdza. Widocznie jest to zawzięty typ człowieka, a takiemu bym nie ufał jako sołtysowi. Ponadto sołtys tak samo jak ksiądz, swoją decyzją i naciskami na kurię przekracza swoje kompetencje.
"Trafiła kosa na kamień"