Kandydatka Zjednoczonej Prawicy w wyborach do Senatu, zaprezentowała swoje pomysły na kampanię i działalność na północy Wielkopolski. - Chcę dotrzeć do tych najmniejszych miejscowości, do osób, które często nie mają swojego reprezentanta - mówi Turczynowicz-Kieryłło.
Mam taką ideę, by dotrzeć i potem wracać do tych miejsc gdzie są problemy. A ludzie nie mają swoich przedstawicieli na co dzień. Jeżdżę od kilku tygodni po takich maleńkich miejscowościach. Wczoraj, jeden pan ze łzami w oczach zapytał mnie dlaczego przyjechałam do wioski, gdzie mieszka zaledwie dwanaście osób. Ja mu odpowiedziałam, musiałam to zrobić, bo nikt inny, by się tam nie pojawił.
Kandydatka Zjednoczonej Prawicy oświadczyła też, że nie jest politykiem i czuje się bezpartyjna. Z tego powodu, decyzja o starcie w wyborach, była dla niej trudna.
Traktuję politykę jako misję. Sama decyzja o starcie była dla mnie bardzo trudna. Mam przecież dobrą pozycję zawodową, a teraz wystawiam się pod osąd ludzi, którzy często mogą mi źle życzyć.
Jolanta Turczynowicz-Kieryłło o mandat senatorski w okręgu pilskim powalczy z Adamem Szejnfeldem z Koalicji Obywatelskiej.