Sąd Okręgowy skazał Kazimierza O. na 8 i pół roku więzienia. To kara za próbę zabójstwa i grożenie członkom rodziny.
Od wyroku odwołał się obrońca oskarżonego. Adwokat Tomasz Święch przekonuje, że jego klient się bronił.
W mojej ocenie sąd pierwszej instancji niedostatecznie się pochylił nad tym, czy oskarżony działał w granicach obrony koniecznej. Przebieg zdarzenia nie jest oczywisty. Wywołuje istotne wątpliwości z uwagi na to, że zarówno pokrzywdzony, jak i oskarżony byli pod wpływem alkoholu. Tak naprawdę trudno z całą pewnością odtworzyć, jak wyglądało to zdarzenie
- mówi Tomasz Święch.
Oskarżony twierdzi, że brat pierwszy go zaatakował toporkiem, a on się tylko bronił.
Kazimierz O. cały czas przebywa w areszcie. Jest kawalerem, z bratem i jego rodziną mieszkał w tym samym domu. Obok znajduje się dom trzeciego z braci. To on wezwał karetkę. Mężczyzna po uderzeniu siekierą miał obrażenia głowy. Przeżył dzięki szybkiej pomocy medycznej.
Sąd Okręgowy orzekł także zakaz wszelkiego kontaktowania się oskarżonego z pokrzywdzonym oraz bratanicą przez okres 3 lat oraz trzyletni zakaz zbliżania się do nich na odległość mniejszą niż 10 metrów.
Wyrok Sądu Apelacyjnego w tej sprawie poznamy za tydzień. Prokurator chce utrzymania wyroku.