Kiedy auto wjeżdżało na pokład - prom zaczął odpływać. Pojazd zawiesił się zderzakiem na pokładzie, tylnymi kołami pozostając na lądzie. Do pomocy wezwano strażaków.
Prom pływa w miejscowości Biechowy. Zarządza nim Zarząd Dróg Powiatowych w Koninie. Jak mówi dyrektor ZDP - wina za wydarzenie spoczywa na obsłudze promu.
- Dziennie z promu korzysta do 300 pojazdów, ale pośpiech nie może być usprawiedliwieniem dla nieuwagi - tłumaczy Józef Karmowski
W momencie, kiedy łańcuchy nie były zapięte, prom nie był zabezpieczony przed odpłynięciem - kierowca chciał już wjechać i doszło do odsunięcia tego promu. Trzeba jednak jasno powiedzieć, że obsługa tego promu nie powinna dopuścić do takiej sytuacji. Przewoźnik tłumaczy, że kolejki duże, że presja, nacisk, że każdemu zależało na szybkiej przeprawie, ale niestety, są pewne rygory, które muszą być przestrzegane. Konsekwencją mogło być zerwanie umowy z winy przewoźnika, natomiast za dwa tygodnie będziemy ogłaszać przetarg na następny rok na świadczenie tych usług i moglibyśmy doprowadzić - w przypadku zerwania umowy - do tego, że nie byłoby przewozów.
Poniedziałkowy incydent z busem to nie pierwsza w tym roku groźna sytuacja na tej przeprawie - latem do rzeki spadła przyczepa z sianem. Wówczas zawinił pijany pracownik. Mężczyzna - stracił pracę. Tym razem - skończyło się na strachu i rozmowie przewoźnika z dyrektorem Zarządu Dróg Powiatowych.