Będzie stan wojenny na Ukrainie [AKTUALIZACJA]

Ewentualne wprowadzenie stanu wojennego na Ukrainie wpłynie na kalendarz polityczny w tym kraju - uważa doktor Ryszard Kupidura z Zakładu Ukrainistyki UAM w Poznaniu.

Ekspert ocenia, że stan wojenny ma być wprowadzony w sytuacji, gdy u naszego wschodniego sąsiada wojna hybrydowa trwa od dawna.

- Mamy 3500 poległych po stronie ukraińskiej - jest pytanie, w jakim czasie oni polegli, czy to nie był czasem stan wojenny de facto. Wprowadzenie stanu wojennego wpłynie bezpośrednio na kalendarz wyborczy na Ukrainie. W marcu przyszłego roku mają się tam odbyć wybory prezydenckie. Stan wojenny ma być wprowadzony na 60 dni, więc on by się zakończył przed wyborami prezydenckimi, ale siłą rzeczy on przesunie kalendarz wyborczy - mówi Kupidura.

W ocenie dra Ryszarda Kupidury po wprowadzeniu w tym kraju stanu wojennego mogą się zmienić zasady przekraczania granicy polsko-ukrańskiej. Sama formuła stanu wojennego jest zdaniem eksperta nieprzystosowana do wojny hybrydowej. - Ukraina funkcjonuje normalnie, ale jej wschód jest pogrążony w walkach, co 2-3 dni giną tam ludzie - podkreśla Kupidura.

AKTUALIZACJA GODZ. 23.00

Ukraińska Rada Najwyższa przyjęła dekret prezydenta o stanie wojennym. Ma on zostać wprowadzony 28 listopada i obowiązywać przez miesiąc w 10 obwodach - wzdłuż granicy z Rosją, wzdłuż wybrzeża Morza Czarnego i Morza Azowskiego oraz wzdłuż granicy z Naddniestrzem. W ukraińskim parlamencie nad dekretem prezydenta o stanie wojennym debatowano kilka godzin. W tym czasie Petro Poroszenko zmienił treść proponowanego dokumentu. Według ostatecznej wersji, stan wojenny ma obowiązywać nie dwa miesiące, jak wcześniej planowano, ale miesiąc. Tym samym prezydent Poroszenko uciął spekulacje, że stanem wojennym chce zmienić kalendarz wyborczy. W zredagowanej i przyjętej przez ukraińską Radę Najwyższą wersji stan wojenny ma być wprowadzony w dziesięciu obwodach: odeskim, mikołajewskim, ługańskim, sumskim, donieckim, charkowskim, czernihowskim, winnickim, zaporoskim i chersońskim. Są to obwody graniczące bądź z Rosją bądź z Naddniestrzem, bądź z Morzem Czarnym i Azowskim, a więc - jak tłumaczył ukraiński prezydent - są narażone na atak lądowy ze strony Rosji. Zaraz po przyjęciu dekretu o stanie wojennym ukraiński parlament wyznaczył datę wyborów prezydenckich. Mają się one odbyć 31 marca przyszłego roku.

Jacek Butlewski/Informacyjna Agencja Radiowa