- Strasznie mi przykro, że nie uda nam się zrealizować filmu o Powstaniu na setną rocznicę - mówi Radiu Poznań radny Waldemar Witkowski.
- Pierwszy udało nam się zrealizować za bardzo wysokie pieniądze - była to "Hiszpanka". Była to totalna wtopa. Nikt tego filmu nie chciał oglądać. Teraz wydawało się, że to rozsądniejsze rozwiązanie, że to miasto zrealizuje film za dużo mniejsze pieniądze. W ostatnich dniach okazało się, że wycofujemy się z dofinansowania tego filmu, bo autor scenariusza i reżyser stwierdzili, że nie zdążą na rocznicę 100-lecia wybuchu insurekcji - podkreśla.
- Film mógłby powstać parę miesięcy po 100-ej rocznicy" - dodaje radny Witkowski.
Marszałek Marek Woźniak mówił na sesji, że intencją zarządu było pokazanie cześć filmowo sensownego na 100-ą rocznicę.
- Kiedy okazało się, że termin premiery tego filmu jest przesunięty o pół roku zapaliła nam się czerwona lampka alarmowa - mówi Anna Jaworska z Urzędu Marszałkowskiego. - Mamy tu do czynienia z bardzo delikatną sprawą, kiedy procedowałam przyznanie tych środków, radni opozycji mówili o tym, że trzeba uważać, aby ten film nie stał się drugą Hiszpanką. Teraz, jak się okazuje, są zwolennikami finansowania tego filmu. Sprawa jest delikatna, trzeba jej się bardzo uważnie przyglądać. Teraz jest bardzo duży znak zapytania - dodaje.
Pół miliona złotych Urząd Marszałkowski jeszcze nie przekazał twórcą filmu. Pojawiają się natomiast inne propozycje telewizyjno-filmowe, które Urząd traktuje - jak mówi Jaworska - z ciekawością i ostrożnością. Są to często małe lokalne pomysły
Tzn. po polsku: TWÓRCOM... panie Jacku!