Po południu pod jeden z tych bloków przyjechały służby ratunkowe, bo 40-letni mężczyzna groził, że zrobi sobie krzywdę. Tydzień Ziemi Śremskiej na profilu społecznościowym podał, że desperat miał grozić wysadzeniem budynku. ("Służby zostały powiadomione o tym, że jeden mieszkańców grozi wysadzeniem budynku" - czytamy na fb).
Akcja służb trwała około pół godziny. Między blokami na Jezioranach najwięcej było strażaków. Mieszkańcy osiedla przyznali, że najedli się strachu.
Trochę tak. Tylko było słychać straże, i że milicja czy coś. Że ktoś chciał blok wysadzić, ale czy to prawda - nie wiadomo. Było pięć straży, policja i pogotowie. Ulicą przy tym bloku nie można było przejść
- relacjonują radiu Poznań mieszkańcy osiedla.
Na dyżurce komendy powiatowej policji w Śremie nasz reporter usłyszał, że nie było groźby wysadzenia bloku, ale desperat groził, że krzywdę zrobi sobie. Z bloku, w którym przebywał, nikogo nie ewakuowano. Policjanci powiedzieli nam, że około 40-letni mężczyzna przeżył załamanie psychiczne i została mu udzielona pomoc medyczna. Nie chcieli powiedzieć, w jaki sposób desperat zamierzał sobie zrobić krzywdę.
Dyżurny Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Śremie potwierdził, że do akcji wysłano pięć zastępów strażackich. Po resztę informacji odesłał nas do policji.