Tego czy dziecko wpadło do rzeki z balustrady, czy przecisnęło się przez barierki mostu nie jest w stanie rozstrzygnąć pan Grzegorz, który był jednym z dwóch mężczyzn, którzy wyłowili dziecko z rzeki. Jak relacjonuje, usłyszał krzyk matki, która wzywała pomocy. Eksperyment ma potwierdzić lub wykluczyć wersję matki. Zbudowano atrapę balustrady mostu. Jak mówi prokurator rejonowa Maria Wierzejewska-Raczyńska - jeżeli eksperyment potwierdzi wersję matki, kobieta nie usłyszy zarzutów. W przeciwnym razie - za zaniedbanie opieki nad dzieckiem grozi jej do pięciu lat więzienia.