- W wielu miejscach w Europie jest rzeczą naturalną, że ludzie wymieniają się kontrowersyjnymi poglądami" - mówił podczas uroczystego posiedzenia senatu UAM w Poznaniu przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk. Były premier sporo miejsca poświęcił przemówieniu redaktora naczelnego pisma Liberte Leszka Jażdżewskiego wygłoszonemu w sobotę na Uniwersytecie Warszawskim.
Jażdżewski w ostrych słowach krytykował Kościół Katolicki przyrównując dyskusję z nim do "zapasów w błocie ze świnią", co wywołało liczne protesty. Tusk nazwał to w Poznaniu "gorączką polityczną".
- Gorączka polityczna wokół słów, które tam padły, przesłoniła, moim zdaniem, istotę problemu. Kluczowe dzisiaj pytanie brzmi: ile wolności na polskich uczelniach? Po co nam tak naprawdę uniwersytety? Uniwersytety pragną realizować w pełni tę tak zwaną "trzecią misję", misję organizowania życia publicznego poza wykładami, poza wiedzą jako taką; misję organizowania ludzi o różnych poglądach i udzielania im także gościny i możliwości aby te różne, nie zawsze pasujące innym poglądy, wygłaszać - mówił były premier.
Donald Tusk nawiązał przy tym do sprawy Elżbiety Podleśnej, działaczki Obywateli RP i Strajku Kobiet, która według ustaleń płockiej policji, mogła rozklejać wizerunek Matki Boskiej Częstochowskiej z tęczową aureolą na śmietnikach i przenośnych toaletach. Została zatrzymana w poniedziałek, po czym usłyszała zarzuty obrazy uczuć religijnych.
- Ta burza wokół uniwersyteckiego wystąpienia nie została zauważona na przykład w Brukseli, czy w innych stolicach, może dlatego, że w wielu miejscach w Europie jest rzeczą naturalną, że ludzie wymieniają się kontrowersyjnymi poglądami - mówił były premier. - Inna informacja niestety obiegła prawie cały świat; od Iranu przez Rosję po Hiszpanię, Anglię i Stany Zjednoczone wszyscy zauważyli ten przedziwny fakt. Ja odnotowałem, że zatrzymana, dziękując w Internecie za wsparcie, napisała: "jestem bardzo zmęczona ale przede wszystkim w głowie mi się to wszystko nie mieści". Powiem szczerze, mi też się to wszystko nie mieści w głowie - mówił Donald Tusk.
Według przewodniczącego Rady Europejskiej, "gorączka polityczna" wokół słów, które padły z ust Jażdżewskiego, "przesłoniła istotę problemu: ile wolności na polskich uczelniach? Po co nam tak naprawdę uniwersytety?
W czasie porannej mszy inaugurującej dzisiejsze uroczystości, przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski, arcybiskup Stanisław Gądecki nawiązał do sobotnich wystąpień na Uniwersytecie Warszawskim, w tym wykładu Donalda Tuska mówiąc, że "uniwersytet nie jest miejscem na uprawianie polityki". Jego zdaniem, "polityka powinna istnieć na uniwersytecie wyłącznie jako przedmiot badań", a "uniwersytet potrzebuje bezwzględnej apolityczności".
Komentarze po przemówieniu Tuska
"Zabolało mnie to przemówienie" - mówił po wystąpieniu Donalda Tuska profesor Tomasz Jasiński z Akademickiego Klubu Obywatelskiego imienia Prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Naukowiec zareagował na słowa przewodniczącego Rady Europejskiej o tym, że uniwersytet powinien być miejscem swobody. Według profesora to piękne sformułowanie, ale rzeczywistość za czasów rządów Donalda Tuska była inna.
- Gdyby pan Tusk był premierem, to nie mogliśmy na Uniwersytet zaprosić pani doktor Wandy Półtawskiej, kiedy pan Tusk przyjeżdżał na teren uniwersytetu na wyborcze wiece, to my nie mogliśmy wręczyć medalu zasłużonej, powszechnie znanej osobie. Oczywiście tego nie zakazał pan Tusk, ale taka była atmosfera - powiedział prof. Jasiński.
Była minister edukacji Krystyna Łybacka z SLD z większością wystąpienia Donalda Tuska zgadzała się, choć jej zdaniem były premier niepotrzebnie wplatał do wystąpienia elementy kampanii wyborczej.
- Jak sądzę wszyscy słuchacze będą wiedzieli, że mówienie o tym, że przyjechał, bo mu pani premier Ewa Kopacz kazała, jest elementem wyborczym. To mi zazgrzytało, to jest jednak stulecie Uniwersytetu - powiedziała Krystyna Łybacka.
Donald Tusk mówił, że zaproszenie na poznańskie obchody przekazali mu studenci, którzy razem z opiekunami przyjechali do Brukseli.
- Obiecałem, że się postaram. Po pewnym czasie zadzwoniła do mnie pani premier Ewa Kopacz i powiedziała, że to jest Wielkopolska, to jest Poznań, to stulecie wielkiego Uniwersytetu i tu nie ma się co starać, tu trzeba być. Miejsca na negocjacje nie było, więc się stawiłem - mówił Donald Tusk w czasie wystąpienia w Auli Uniwersyteckiej UAM w Poznaniu.