Drag queen stanie przed sądem ws. znieważenia metropolity krakowskiego

Marek M. ponownie stanie przed sądem, ale tym razem nie pod zarzutem nawoływania do zabójstwa arcybiskupa Marka Jędraszewskiego, ale znieważenie metropolity krakowskiego. To efekt wytycznych Sądu Najwyższego, które Sąd Okręgowy musiał wziąć pod uwagę. 

Sędzia Sławomir Olejnik mówił, że zakończenie sprawy na tym etapie byłoby przedwczesne.

Nie ma wątpliwości co do tego w tej sprawie, że czyn oskarżonego nie wyczerpał tych znamion przestępstwa, która pierwotnie zostały zawarte w zarzucie postawionym oskarżonemu. Można powiedzieć, że zostało to w zasadzie przesądzone. Natomiast zupełnie inną kwestią, jest kwestia odpowiedzialności oskarżonego za przestępstwo znieważenia. Wcale nie wyklucza to wydania przez Sąd Rejonowy, po ponownej analizie tej sprawy, wyroku ponownie uniewinniającego. Natomiast winien się co do całości materiału dowodnego ponownie wypowiedzieć Sąd Rejonowy

- mówił sędzia. 

Sprawa dotyczy wydarzeń sprzed prawie czterech lat. Wtedy podczas występu w poznańskim klubie Marek M. miał symulować podcięcie gardła arcybiskupowi. Użył do tego dmuchanej lalki. Miał to być protest po użyciu przez metropolitę słów o "tęczowej zarazie".

Obrońca oskarżonego adwokat Ewelina Zawiślak liczy, że podczas ponownego procesu jej klient zostanie ponownie uniewinniony.

Ja jestem dobrej myśli. Sąd stwierdził, że kwestie formalne przesądziły, dlatego uchyla wyrok. Sam powiedział, że widzi taką możliwość, aby sąd pierwszej instancji powtórnie uniewinnił Mariolkę od zarzucanego jej czynu. Tak, że będziemy działać i do przodu

- mówi adwokat.

Adwokat zapowiedziała też, że podczas ponownego procesu będzie się domagała wezwania arcybiskupa Jędraszewskiego do sądu, by odpowiedział na pytanie, czy poczuł się znieważony. Podczas pierwszego procesu metropolita nie pojawił się na żadnej rozprawie.

Sprawa znieważenia jest z reguły ścigana z oskarżenia prywatnego, ale tę sprawę prokuratura objęła z urzędu, bo uznała, że wymaga tego interes publiczny.