Skąd taki nagły spadek zainteresowania budżetem? Miłka Stępień - prezes stowarzyszenia Akcja Konin, monitorującego działania samorządu wskazuje kilka przyczyn. Jedna z nich to taka, że w ubiegłym roku na frekwencje wpłynęły projekty instytucjonalne, zgłaszane np. przez szkoły, których uczniowie gremialnie głosowali.
To jednak nie wszystko. Koninianie stracili zaufanie do obywatelskości tej inicjatywy. - Zeszłoroczne problemy z PESEL-ami i z głosowaniem, że część głosów zostało nieprawidłowo oddanych, więc obniżyło się zaufanie do całej procedury KBO – dodaje Stępień.
- Do tego nie do końca wiadomo, po co jest ten budżet - mówi szefowa Akcji Konin. - Jeżeli co roku mamy zgłoszenia ze szkół, że jest tam coś do remontu, to znaczy, że brakuje pieniędzy na remonty w szkołach. Tak samo jest z chodnikami. To jest problem z budżetem miejskim i nie rozwiąże tego budżet obywatelski – podkreśla.
Przypomnijmy, od przyszłego roku budżet obywatelski w Koninie będzie obligatoryjny. Nowa rada miasta powinna chyba poważnie zastanowić się, jakie funkcje pełnić ma i jakie potrzeby zaspokajać budżet partycypacyjny.