W Wielkopolsce przyrost nowych przypadków od początku roku nie jest tak duży, ale trend wzrostowy widać. W całym ubiegłym roku na różyczkę zachorowały w naszym regionie tylko dwie osoby. Do końca października takich przypadków było już 17.
Lepiej było w okresie epidemii koronawirusa, bo ograniczaliśmy kontakty - mówi dyrektor Sanepidu w Poznaniu Anna Pawłowska.
Wiemy, że te choroby przenoszą się drogą kropelkową przez bezpośredni kontakt z osobą zakażoną lub też wydzieliną osoby chorej. W związku z tym w tamtym okresie epidemicznym tych przypadków było zdecydowanie mniej. Natomiast w tej chwili wróciliśmy do normalnego funkcjonowania, a co za tym idzie również zwiększenia kontaktów międzyludzkich, w związku z czym obserwujemy większe narażenie
- mówi Anna Pawłowska.
W Wielkopolskim Centrum Pediatrii w Poznaniu na oddziale zakaźnym nie ma w tej chwili dzieci z odrą, różyczką czy świnką, ale jest sporo małych pacjentów ze szkarlatyną. W ostatnich dwóch latach nie było w szpitalu tylu przypadków tej choroby. Teraz - po pandemii - zachorowania na tę zakaźną chorobę bakteryjną wróciły.