Wiele wskazuje na to, że w końcu kompleks w końcu udało się sprzedać. Ale radni gminni Wojciech Andryszczyk i Adam Frąckowiak byli rozżaleni, że nie wpuszczono ich na salę.
- To jest informacja publiczna! Dla mnie to dziwna sprawa - mówili.
Na niedawnej sesji rady miasta i gminy zjawił się starosta Ireneusz Kozecki wyraził zadowolenie z powodu zainteresowania ratusza przetargowymi terenami. Martwił się jedynie, że jeśli powiat zrezygnuje z przetargu, to gmina się potem wycofa. W odpowiedzi rada zebrała się na nadzwyczajnym posiedzeniu i uchwałą zobowiązała burmistrza do kupna terenów. Zarządowi powiatu to nie wystarczyło i wystosował pismo, że cena jest wyższa niż wywoławcza, a w dodatku trzeba będzie zapłacić podatek VAT. Burmistrz po konsultacjach z przewodniczącym rady odpisał, że ma zgodę na zapłacenie VAT-u.
Do sytuacji doszło pod koniec ubiegłego tygodnia. Mimo to do przetargu doszło, ale burmistrz Włodzimierz Hibner jest optymistą.
- Dopóki protokół nie zostanie podpisany, jest jeszcze pole manewru - mówi Włodzimierz Hibner.
Po zakończeniu przetargu wicestarosta Tomasz Kuczyński odmówił udzielenia informacji na jego temat.
- Zgodnie z literą prawa, jest siedem dni jest na uprawomocnienie pod warunkiem, że nie będzie żadnych skarg - powiedział krótko.
Dwa lata temu powiat chciał już sprzedać budynki i ponad 5 ha ziemi po Szołdrskich za 3,5 miliony złotych. Nie udało się, więc w tym roku dołączył do oferty 7 hektarów z obszarów inwestycyjnych i... obniżył cenę do 2 milionów złotych.