Nie tylko dla powodzian robimy czapki - podkreśla założycielka i liderka grupy, Barbara Karpińska-Kiszka.
Są to czapki, ale także szale, kominy czy opaski na włosy. Robimy czapki dla dorosłych i dla dzieci
- zaznacza.
Jak podkreślają mieszanki Kościana, jest to zajęcie żmudne, wymagające cierpliwości, ale dające również satysfakcję, bo można w ten sposób komuś pomóc, dać cząstkę siebie. Z Kościana wyjechało już 7 transportów czapek. Powodzianie cieszą się z nich bardzo, są przeszczęśliwi - podkreśla jedna z mieszkanek - jak dostają coś ciepłego na głowę, bo u nich jest już zimno. Dodają, że przytulają darczyńców przywożących dary ze łzami w oczach.
Kolejna partia czapek z Kościana do powodzian trafi w przyszłym tygodniu.