To akcja charytatywna pod nazwą "Urodzaj na dziewczynki z zapałkami" - wyjaśnia Paweł Zajda z Miejskiego Domu Kultury w Czarnkowie.
- To pomysł, który wyrósł z grup teatralnych działających przy czarnkowskim domu kultury. Chcieliśmy dopisać inną i lepszą końcówkę baśni Andersena. Literacka bohaterka nie kończy zbyt dobrze, a nasze czarnkowskie dziewczynki z zapałkami są uśmiechnięte, zmarznięte, ale naładowane chęcią pomagania innym - dodaje Zajda.
Pieniądze ze zbiórki trafią do dwóch mieszkańców Czarnkowa, ojca i syna. Pan Mariusz choruje na mukowiscydozę, jego 6-letni syn na dziecięce porażenie mózgowe oraz wiotkość mięśni. W tym roku na ulice miasta wyszło około 60 wolontariuszy.