- Do dziś wielu Polaków z sentymentem wspomina tamte czasy. Jeśli jednak spojrzeć na fakty, rzekomy dobrobyt epoki Gierka nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. Na początku lat 70. statystyczny Polak spędzał w kolejkach 70 minut tygodniowo, pod koniec było to już 1,5 godziny - uważa Piotr Gajdziński.
W książce "Gierek. Człowiek z węgla" Gajdziński opisuje karierę prominentnego działacza aparatu komunistycznego. Z dzisiejszej perspektywy nazywa go Nikodemem Dyzmą ówczesnej polityki. Gierek, o czym wielu nie wie, był internowany w stanie wojennym - dłużej niż Lech Wałęsa. 13 grudnia 1981 roku najpierw trafił do luksusowego ośrodka partyjnego w Promniku. Kilka dni później, razem i innymi najważniejszymi działaczami lat `70, do Głębokiego na poligonie drawskim. Tam, w znacznie już gorszych warunkach, wierchuszka PRL spędziła Święta Bożego Narodzenia.
Gajdziński pracuje teraz nad książką o Wojciechu Jaruzelskim. Ma się ukazać w przyszłym roku nakładem Wydawnictwa Poznańskiego.