Gang Romów na leszczyńskiej "Alasce" [AKTUALIZACJA]

Policjantom udało się namówić ofiary do przerwania zmowy milczenia.

- Zatrzymani wielokrotnie brutalnie wdzierali się do mieszkań sąsiadów i żądali od nich pieniędzy - opowiada oficer prasowy leszczyńskiej Monika Żymełka.

Grozili im pobiciem, a nawet śmiercią. Mężczyźni swoim zachowaniem często wymuszali pieniądze. Jak podkreśla Monika Żymełka, czasem były to ostatnie grosze na przeżycie. 

- Zdarzało się, że napastnicy maskowali swoje twarze, używali metalowych rur, noży, wzbudzając jeszcze większy strach. Dochodziło do pobić i uszkodzeń ciała - potwierdza oficer prasowy leszczyńskiej policji. Podejrzani grozili pokrzywdzonym, żeby milczeli, żeby pod żadnym pozorem nic nie mówili policji. Mieszkańcy czuli się sterroryzowani i panicznie się bali sprawców. Dlatego dopiero po roku zaczęli współpracować z policją - wyjaśnia.

Mężczyźni w wieku od 22 do 39 lat usłyszeli już zarzuty - usiłowania rozboju, gróźb karalnych, uszkodzenia ciała, narażenia na niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia, wywierania wpływu na świadka oraz wielokrotne naruszenia miru domowego.

Wobec trzech zatrzymanych został zastosowany został dozór policyjny, czwarty w środę trafił do aresztu na trzy miesiące, z podobnym wnioskiem śledczy wystąpili także wobec piątego bandyty. Grozi im do 15 lat więzienia.

AKTUALIZACJA GODZ. 17:00

Pięciu Romów przez rok terroryzowało leszczyńskie osiedle. Jak ustaliła policja zamaskowani napastnicy wielokrotnie siłą wdzierali się do mieszkań sąsiadów. Grozili im pobiciem, a nawet śmiercią, żądali pieniędzy. Używali metalowych rur czy noży. Mieszkańcy "Alaski", bo tak nazywane jest w Lesznie to osiedle socjalne, mówią niechętnie.

- Po prostu dokuczali. Chodziło zawsze o pieniądze. Próbowali wmówić, że pożyczyli pieniądze, a ja nie oddałem, ale takich rzeczy nie było. Jako sąsiedzi byli nieprzyjemni - powiedział nam mieszkaniec osiedla.

Mniej rozmowna była inna mieszkanka.

- Słyszałam, że takie zajścia były, ale kto to robił i do kogo mieszkań wchodzili, nie mam pojęcia. Tu się ogólnie mówi, że niby cyganie, a czy to prawda? Nie wiem - odpowiada.

Nasz reporter dostał do jednego z podejrzanych, który stwierdził, że czuje się pokrzywdzony, bo napadał ktoś inny - mu nieznany.

Zatrzymani Romowie usłyszeli zarzuty m.in usiłowania rozboju, gróźb karalnych, uszkodzenia ciała, narażenia na niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia oraz wywierania wpływu na świadka. Grozi im do 15 lat więzienia. Jak to się stało, że jeden z podejrzanych wrócił przed procesem na osiedle, które terroryzował? Do tej sprawy będziemy wracać.