Na problem zwrócił uwagę poznański ekolog Jerzy Juszczyński.
Według niego w zbiorniku jest tyle wody, że lada moment przeleje się ona wraz z zanieczyszczeniami do pobliskiego jeziora Strzeszyńskiego.
- Wydaje mi się, że te wszystkie zanieczyszczenia, które w tej chwili pływają są ropopochodne. Unoszą się na powierzchni, jest to czarna maź, grudki czegoś smołowatego. Wszystko to popłynie do jeziora – mówi. - Przed tym zbiornikiem powinny być dwa urządzenia; piaskownik, który ma wyłapywać osady mineralne i drugie konieczne urządzenie – separator – dodaje.
Wójt Suchego Lasu Grzegorz Wojter zaznacza, że w zbiorniku znajdują się konieczne urządzenia. W jego ocenie kożuch jest naturalną wiosenną zawiesiną niegroźną dla jeziora Strzeszyńskiego.- Woda, która spływa ze zbiornika przy ulicy Borówkowej jest bardzo czysta, spływa do rowu i dalej do jeziora. Nie stwarza żadnego zagrożenia. Mamy stały monitoring tych zbiorników. Wszystko to, co państwo obserwujecie nie wiąże się z ryzykiem – przekonuje wójt Wojter.
W tej chwili w Suchym Lesie są trzy zbiorniki zbierające deszczówkę. W związku z rozrastaniem się miejscowości władze zastanawia się nad budową kolejnych.