Pani Agnieszka dostała nakaz, choć - jak twierdzi - nie ma już żadnych praw do budynku, w którym kiedyś mieszkali jej rodzice. Powiatowy Nadzór Budowlany uznał ją za potencjalną spadkobierczynię i jednego z czterech zarządców. Budynek od lat nie jest używany. Decyzję inspektora powiatowego poparł inspektor wojewódzki, a niedawno - także sąd administracyjny, który przyznał racje nadzorowi budowlanemu. W ubiegłym tygodniu minął wyznaczony termin rozbiórki.
- Następnym krokiem będzie wysłanie upomnienia do zobowiązanych i jeśli obiekt nie zostanie rozebrany, będzie wydany tytuł wykonawczy. Jeśli nadal nie będzie dobrowolnego wykonania ze strony zobowiązanych, będzie postępowanie o nałożeniu grzywny w celu przymuszenia. Jeśli to również nie poskutkuje, to ta grzywna pójdzie do ściągnięcia do Urzędu Skarbowego i US ściągnie tę kwotę, a w konsekwencji, jeśli obiekt nadal nie będzie rozebrany, będzie rozebranie zastępcze - mówi szefowa Powiatowego Nadzoru Budowlanego w Koninie Elżbieta Olszowska.
Grzywna może wynieść może do 100 tysięcy złotych dla każdej ze zobowiązanych osób, które będą też musiały solidarnie ponieść koszt wynajętej przez urząd firmy rozbiórkowej. Upomnienie może zostać jeszcze w tym tygodniu. Poprzednim razem sąd rozpatrzył skargę trzech pozostałych zaangażowanych w sprawę osób. Na rozpatrzenie czeka jeszcze skarga pani Agnieszki.
Według nadzoru budowlanego domek zniknie do końca września, ale jeśli będą odwołania - sprawa przeciągnie się do końca roku, co może zaowocować sporymi kosztami.