Z pięćdziesięciu jeźdźców do decydującej rozgrywki zakwalifikowało się dziesięciu, niestety w tym gronie nie było Polaków. Dyrektor sportowy zawodów - Szymon Tarant podkreśla jednak, że kilka polskich przejazdów było obiecujących.
Trzeba podkreślić piękny przejazd z tylko jednym błędem Huberta Polowczyka na koniu M Blue's Boy Z. Zdarzyła mu się niestety zrzutka na przedostatniej przeszkodzie. Świetnie z tym parkurem poradziła sobie debiutująca na wysokości 160 cm Małgorzata Ciszek-Lewicka na Daisy. To było już niespodzianką, że ona się do Grand Prix zagrała, bo nawet nie miała planów, żeby w tym konkursie pojechać. Długo się zastanawiała, pojechała i miała wprawdzie dwa błędy, ale ten przejazd pokazał, że Małgorzatę Ciszek-Lewicką i Daisy stać na pokonywanie takich parkurów
- ocenił Tarant.
Oprócz skoków przez przeszkody na Cavaliadzie rywalizowano także w ujeżdżeniu, WKKW i powożeniu zaprzęgami. Nie brakowało też konnych pokazów.