Tegoroczne obchody upłynęły w cieniu wojny na Ukrainie. "Nie sposób uniknąć tych skojarzeń, tak, jak nieunikniona jest refleksja, że tragedia narodu żydowskiego niewiele nas nauczyła" - mówi Anna Ziółkowska - dyrektor Muzeum Martyrologicznego w Żabikowie, któremu podlega Muzeum w Chełmnie.
Ta przestroga, która wybrzmiewa z tego miejsca - nie wszędzie jest słyszana i nie wszędzie wynoszono z niej właściwe przesłania. Niestety - to się zdarzyło i może stać się wszędzie i to się zdarzyło znowu
- dodaje Anna Ziółkowska.
"Taki Marsz to okazja do wielu refleksji" - mówi jedna z kolskich licealistek. Julia Lorenc wraz z rówieśnikami czytała podczas uroczystości wspomnienia więźniów Chełmna.
Na pewno człowiek zastanawia się nad okrucieństwem, które miało miejsce, również nad swoim życiem i aktualnie nad życiem na Ukrainie i na pewno daje to dużo do myślenia. Przez te marsze pamięć została zachowana i teraz dopiero ludzie uświadomili sobie, że nie zależy to od nas, kiedy wybuchnie taka wojna
- mówiła Julia Lorenc.
Zdaniem Julii - tylko jako społeczeństwa możemy coś zmienić - pojedyncze osoby nic nie zmienią.