W asyście policji, której siły dorównywały liczebnością maszerującym - korowód spod Hali Rondo przemieścił się na Plac Wolności.
Uczestników marszu - jeszcze pod Halą Rondo przywitał prezydent Konina. - Nie jestem tolerancyjny - zapewniał Piotr Korytkowski. - Tolerancja to za mało, potrzebna jest akceptacja i ja akceptuję mniejszości - mówił prezydent. - Wśród nas jest wiele mniejszości nie tylko seksualnych. Nie ma co chować głowy w piasek, myśleć, że jest ok, bo dostałem 500+. Gdy nie będziemy dbali o mniejszości w naszym kraju staniemy się krajem totalitarnym - podkreślał.
Podczas konińskiego marszu nie było prowokacyjnych haseł ani transparentów. Manifestacja przebiegła bez problemów, choć w kilku miejscach blokowane przez policję stały grupy przeciwników ideologii LGBT.
Organizatorzy zapewniają, że w marszu chodzi o walkę z dyskryminacją wobec wszelkich mniejszości, choć np. drag queen Hiacynta w Koninie broni interesów środowisk LGBT.
- Osoby LGBT nie mają takich samych praw, jak osoby heteroseksualne, nie mogą decydować o zdrowiu i życiu partnera lub partnerki, kiedy umrze - nie mogą po sobie dziedziczyć. Wszelkie mniejszości, które czują się pokrzywdzone powinny też o siebie walczyć, jest mnóstwo marszy, które organizują osoby z niepełnosprawnościami czy uchodźcy i ja też w nich uczestniczę, nie zawsze jako Hiacynta, ale jestem, bo warto się wspierać, bo razem jesteśmy silniejsi.
Oprócz prezydenta Korytkowskiego z PO w marszu wzięli udział politycy Nowoczesnej - jego zastępca - Paweł Adamów oraz posłanka Paullina Henning-Kloska.