Centrum Monitoringu i Wolności Prasy Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich protestuje przeciwko wstrzymywaniu sprzedaży Gazety Polskiej przez Empik.
Dyrektor Centrum Jolanta Hajdasz mówi, że to niezrozumiała decyzja w świetle prawa, zarówno polskiego, jak i unijnego, ponieważ łamie fundamentalną w ustroju demokratycznym zasadę wolności słowa.
Jest takie niebezpieczeństwo, praktyka powtarzania tego, co się teraz wydarzyło, czyli wycofanie ze sprzedaży Gazety Polskiej z naklejką, na której jest hasło "strefa wolna od LGBT" może mieć znamiona cenzury, gdyby było to powtarzane w przyszłości. To zły przykład tego, jak można wycofać ze sprzedaży gazetę znajdującą się w normalnym, legalnym obrocie handlowym. Dystrybutor jakim jest firma Empik nie powinien zajmować się treściami książek czy gazet.
W jej ocenie, to co zrobił Empik to efekt "mrożący" dla innych wydawnictw, które mogą się teraz bać publikowania pewnych treści, w obawie przed tym, że ich nakład także zostanie wycofany. Według Jolanty Hajdasz - zdumienie budzi próba realnej ingerencji firmy zajmującej się dystrybucją prasy w treści zamieszczane przez gazety, w tym wypadku przez redakcję Gazety Polskiej. Jest to praktyka niedopuszczalna - uważa Hajdasz.
Oburzeni postawą Empiku są kluby Gazety Polskiej. Ich członkowie dostali maila z prośbą o przesyłanie informacji w których Empikach nie jest sprzedawana Gazeta Polska, co ma być podstawą do ewentualnego procesu.
Przedstawicielka Empiku Monika Marianowicz powiedziała Radiu Poznań, że decyzja o wstrzymaniu wydania Gazety Polskiejzapadła ze względu na - tu cytat - znaczące ryzyko, że treść wspomnianego dodatku może być sprzeczna z prawem.