Gazeta Wyborcza twierdzi, że Gerald Birgfellner powiedział prokuratorowi, iż Jarosław Kaczyński nakłonił go do wręczenia w kopercie 50 tys. zł. księdzu z rady fundacji Instytutu im. Lecha Kaczyńskiego, która jest właścicielem spółki Srebrna. Chodziło o budowę dwóch wieżowców w Warszawie. Zdaniem Jana Mosińskiego zeznania biznesmena nie są wiarygodne.
Parlamentarzysta podkreśla, że wierzy w to, co mówi Jarosław Kaczyński. Wskazuje, że jest to polityk, którego służby zwalczały od samego początku, kiedy pojawił się na politycznej scenie. Teraz walka z prezesem PiS jest kontynuowana wszelkimi możliwymi sposobami, środkami, także tymi nieeleganckimi. Zdaniem posła Mosińskiego austriacki biznesmen pogubił się totalnie. W prokuraturze zeznał, że nie wie, na ilu był spotkaniach m.in z Jarosławem Kaczyńskim. Więc mam prawo domniemywać, że coś tu jest nie tak - podsumowuje poseł Jan Mosiński.
Poseł zwrócił też uwagę, że austriacki biznesmen w prokuraturze zeznał, że nie przypomina sobie, komu dał kopertę z pieniędzmi. Gazecie Wyborczej nie udało się też odnaleźć księdza, dla którego miały być pieniądze.