Jak ustaliła prokuratura 62-letni mężczyzna miał zlecić 24-latkowi oblanie kwasem swojego krewnego.
Udał się do miejsca zatrudnienia pokrzywdzonego, mężczyzna podjechał przed teren zakładu. Mężczyzna oblał go żrącą substancją w postaci kwasu siarkowego, a następnie się oddalił
- mówi rzecznik Prokuratury Okręgowej w Ostrowie Wielkopolskim Maciej Meler.
Do napadu doszło w połowie stycznia ubiegłego roku w centrum Kalisza. 49-latek z m.in. poparzeniami 3. i 6. stopnia twarzy i ciała trafił do w Centrum Leczenia Poparzeń w Siemianowicach Śląskich. Przeszedł kilka operacji.
24-latek przyznał się do winy, jego zleceniodawca - nie. Pierwszy jest oskarżony o spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Grozi mu za to do 15 lat więzienia. Drugi będzie odpowiadał za narażenie człowieka na niebezpieczeństwo i kierowanie gróźb karalnych. Może za to trafić do więzienia na 3 lata.
AKTUALIZACJA GODZ. 10:50
Przed kaliskim sądem okręgowym rozpoczął się proces w głośnej sprawie oblania żrącym kwasem kaliskiego przedsiębiorcy. Na ławie oskarżonych zasiada Zdzisław O., który miał zlecić przestępstwo oraz 24-latek, który miał oblać głowę i twarz poszkodowanego.
Pierwszy nie przyznaje się do winy. Wyjaśnił przed sądem, że nie ma nic wspólnego ze sprawą. 24-letni Gracjan I. przyznał się do oblania kwasem i przeprosił pokrzywdzonego i jego rodzinę. Nie wyjaśnił jednak motywów swojego działania ani nie podał zleceniodawcy.
Sprawa ma podłoże rodzinne. Chodzi o konflikt między pokrzywdzonym a oskarżonym o zlecenie oblania kwasem. 24-latek zeznał, że żrącą substancję wyniósł z budowy. Dziś zeznania składa także pokrzywdzony. Mężczyzna przeszedł kilka operacji. Nie widzi na jedno oko.
AKTUALIZACJA GODZ. 14.00
Przed kaliskim Sądem Okręgowym rozpoczął się dziś proces w głośnej sprawie oblania kwasem siarkowym 49-latka. Do napadu doszło w połowie stycznia ubiegłego roku w centrum Kalisza.
Zamaskowany mężczyzna zaatakował człowieka, gdy ten wchodził do swojej pracy. O ile nie ma wątpliwości, kto oblał kwasem, o tyle nie ma dowodów, kto zlecił to przestępstwo. Poszkodowany wskazał za winnego swojego szwagra.
To proces poszlakowy, bezpośrednich dowodów nie ma, ale prokuratura oskarżyła 62-latka o zlecenie oblania kwasem swojego krewnego. Między mężczyznami od dawna trwał konflikt.
Wielokrotnie groził w wysyłanych wiadomościach sms pozbawieniem życia oraz popełnieniem innych przestępstw
- mówi prokurator Rafał Michalak.
Pokrzywdzony ma ciężkie poparzenia skóry głowy i twarzy, przeszedł kilka operacji. Był leczony w Centrum Oparzeń w Siemianowicach Śląskich. Jednego oka nie udało się uratować.
Zostałem oblanym kwasem siarkowym przed swoim zakładem pracy. Kwasem w dużej ilości
- mówi pokrzywdzony.
Gracjan I. przyznał się do winy, nie chciał jednak składać wyjaśnień i nie wyjawił zleceniodawcy.
Dzisiaj nie złożę żadnych wyjaśnień, ale z tego miejsca chciałbym przeprosić poszkodowanego za zniszczenie mu życia. Nie wiem co mną kierowało
- mówił Gracjan.
Oskarżony o zlecenie oblania kwasem 62-letni Zdzisław O. nie przyznaje się do winy. Twierdzi, że nie ma żadnego związku z tą sprawą.
Jak mogłem myśleć o tym, żeby wyrządzać mu jakąś krzywdę i wydzwaniać z mojego numeru? Przecież to jest wszystko do szybkiego wyjaśnienia
- uważa Zdzisław O.
Zdzisław O. odpowiada za narażenie człowieka na niebezpieczeństwo i kierowanie gróźb karalnych. Z kolei 24-latkowi, za spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu grozi do 15 lat więzienia.