Mieszkańcy Sulęcinka są w szoku.
Wystosowaliśmy oświadczenie na prośbę rodziny, żeby zaprzestać plotkom odnośnie tragicznego wydarzenia, które miało miejsce piętnastego września. Tragedia straszna. To jest szok dla nas wszystkich, ale szczególnie dla rodziny, dlatego proszę o uszanowanie przeżywania przez nią żałoby
- powiedział nam sołtys Sulęcinka Mateusz Ciołek.
Dziewczyna była dobra... Nie wiem, co to się stało...
- zamyśla się starszy mężczyzna, po czym urywa tłumacząc, że spieszy się do dentysty.
Dziewczynę znałam. Nikt się tego nie spodziewał. Najmniejszych przesłanek nie było! Dziewczyna spokojna... To jest szokiem i tragedią. Pracę miała... no nic nie wróżyło, że coś takiego może nastąpić! A przynajmniej nie dała po sobie poznać! Możliwe, że coś ją w środku dusiło, ale z zewnątrz nic po prostu nie było widać!
- komentują na przemian, jedna przez drugą, kobiety w sklepie...
Jak podała "Gazeta Średzka" policjantka mieszkała z synem, matką i dziadkiem. Pracowała na posterunku policji w Kleszczewie, podległym pod komisariat w Swarzędzu.
Policja nieoficjalnie podaje, że przyczyną tzw. samobójstwa rozszerzonego 30-latki mogły być problemy osobiste. Według wstępnej opinii prokuratury, zabijając syna i siebie, kobieta posłużyła się służbowym pistoletem.