To, co wydarzyło się w styczniu 2020 roku na Starym Rynku w Poznaniu, zarejestrowały kamery miejskiego monitoringu. Na nagraniu widać, jak 29-letni Dominik Sikora - uderzony pięścią w twarz przez oskarżonego - upada na bruk i traci przytomność. Nie udało się go uratować. Miał ciężkie obrażenia głowy, zmarł w szpitalu.
Pełnomocnik rodziny Dominika Sikory adwokat Robert Ratajczak poparł dziś wniosek prokuratury wskazując na siłę uderzenia.
Kettle to są takie obciążniki około 30-kilogramowe - oskarżony bił rekordy podnosząc je po 115 razy, więc siła, jeśli chodzi o uderzenie, generalnie siłę po stronie oskarżonego, na pewno była znaczna. Co więcej, oskarżony był świadomy tej siły. Zdawał sobie sprawę, że w każdej konfrontacyjnej sytuacji, ta siła będzie po jego stronie
- mówi Ratajczak.
Oskarżony w emocjonalnym wystąpieniu zwrócił się dziś do rodziny zapaśnika. Tłumaczył też, że po zdarzeniu uciekł z Polski, bo się bał.
Jest mi przykro, że to wszystko się tak potoczyło. Jest mi naprawdę wstyd, że uderzyłem Dominika zamiast wziąć na siebie te ciężkie emocje i po prostu stamtąd odejść. Grożono mi zemstą chyba na wszystkich forach portali internetowych opisujących tę sprawę. To był strach przed wstydem, żeby spojrzeć w oczy tej rodzinie. Spanikowałem i przyznaję się do tego uczciwie, że stchórzyłem i uciekłem
- wyjaśnia oskarżony.
Oskarżony trzy i pół roku ukrywał się w Hiszpanii. Ostatecznie sam się zgłosił na policję.
W przypadku ciężkiego pobicia ze skutkiem śmiertelnym oskarżonemu grozi od 5 lat więzienia do dożywocia. Prokurator zażądała najniższej możliwej kary, ale jeżeli sąd zmieni kwalifikację prawną czynu, czego dziś nie wykluczył, wyrok może być jeszcze niższy. Obrońca oskarżonego adwokat Artur Tarnawski powtarza, że oskarżony powinien zostać skazany za to, co zrobił, czyli za jeden zadany cios.
Sąd Okręgowy w Poznaniu ogłosi wyrok za tydzień. Oskarżony cały czas przebywa w areszcie.